Lotnisko

Dlaczego lotnisko? Bo od czasu kiedy Zazu ma tą żerdkę, to tylko z niej startuje do lotu i tam też ląduje. Jak lotnisko jest w remoncie, np. po myciu klatki, a Zazu wraca z podróży po mieszkaniu i musi "wyrobić" ostry zakręt w przedpokoju i do klatki ma już potem tylko metr, a szybkość przeważnie naddzwiękową, bo musi szybko sprawdzić czy nikt mu nie zabrał klatki, to często ma wtedy awaryjne lądowanie na brzuchu na dachu klatki lub na swoim balkonie z którego czasem spadnie co komicznie wygląda. Powinnam to raczej nazwać "pas startowy", ale lotnisko brzmi lepiej.



Kawałek gałązki wierzbowej lub z brzozy o średnicy ok 3 cm możemy częściowo okorować i poobcinać boczne gałązki pozostawiając małe sęczki dla ozdoby. Następnie musimy poszukać podkładek najlepiej stalowych ocynkowanych o średnicy zewnętrznej większej niż odległość między dwoma drutami klatki i z otworem takim, żeby przeszedł wkręt do drewna (ja użyłam wkrętu 5 mm) a nie przeszedł łepek tego wkrętu. Możecie odwiedzić warsztat samochodowy. Tam na pewno coś znajdziecie. Następnie musimy wywiercić otwór w gałązce pod ten wkręt. Średnica otworu zależy od tego jaki mamy wkręt. A jak nie mamy wiertarki, to możemy odwiedzając warsztat zabrać tą gałązkę ze sobą. Na pewno nam wywiercą. I wszystko przykręcamy jak na rysunku: patykiem na zewnątrz - to mamy lotnisko, a patykiem do środka klatki, to mamy żerdkę:-)